dodatkowo z radością piszę, że objawy z poprzedniego posta zniknęły, przeszła mi ochota na słodycze i inne węglowodany, ciężkie były to dni, ale jakoś się udało...
aparat nadal jest u rodziców, więc zrobiłam zdjęcie komórką :) (zjadłam tego więcej, bo główkę sałaty i pół kostki sera ~250kcal)
ser feta w sałacie
(feta cheese in lettuce)
ogólnie jest dobrze, obym się dalej trzymała!
pozdrawiam!
edit:
poza tym moje słodyczowe i ćwiczeniowe wyzwania idą mi całkiem dobrze, jak na dwa tygodnie - dwie kostki mocno gorzkiej czekolady i nic więcej? po prostu wspaniale! przedłużam wyzwanie o kolejny tydzień, a wyzwanie ćwiczeniowe o kolejny miesiąc :)