środa, 1 stycznia 2014

Witam w NOWYM ROKU!

pod koniec poprzedniego roku życie mi się trochę pokomplikowało a dieta w ogóle mi nie szła  + święta więc przytyłam trochę... teraz idzie ku lepszemu :) staram się ogarnąć życiowo jak dorosły człowiek 

staram się po porostu nie jeść słodyczy, ograniczać węglowodany i nie być dla siebie zbyt surową :) + więcej ćwiczę siłowo... 

w każdym razie nie poświęcam diecie tyle uwagi, myśli i starań żeby prowadzić aktywnie tego bloga, ale jednak dalej chcę schudnąć i chudnę bo jeszcze przecież nie osiągnęłam zamierzonego celu :) 

ale jak mi się jakieś potrawy nawiną inne niż jajecznica czy jajka sadzone itp to chętnie zrobię jakieś zdjęcia i Wam wrzucę :)

a ten rok będzie cudowny! Wszystkiego Najlepszego! :)


poniedziałek, 11 listopada 2013

różnie.

idzie mi różnie... przyznam, że z wygody zabiorę czasem kanapkę czy jabłka do pracy, bo nie chce mi się wymyślać nic niskowęglowodanowego...

głowę ostatnio zaprzątało mi prawo jazdy, którego zdobycie jeszcze trochę nerwów mnie będzie kosztować ;)

w każdym razie muszę swojemu ciału i diecie poświęcić więcej czasu + odzyskałam aparat więc czasem też wrzucę jakieś zdjęcia ;)

duszony kurczak z cebulą, dynia
(stewed chicken with onions, pumpkin)

wegetariańskie leczo, ogórek, jajko sadzone
(vegetarian leczo(?), cucumber, fried egg)


środa, 30 października 2013

cud!

udało mi się ponownie ogarnąć!

nie jest to jeszcze typowo nisko węglowodanowa dieta, bo jem sporo warzyw, nawet dużo jabłek, w pracy zdarza mi się skubnąć kawałek czekolady, jest nabiał i jak dzisiaj - kromka razowego do jajecznicy...

kalorycznie trzymam się w granicy 1600kcal, gdzie moje PPM (podstawowa przemiana materii) jest zbliżona do tej wartości...

jak uda mi się ustabilizować dietę to po pewnym czasie zrezygnuję z tego chleba, takich ilości jabłek i czekolady ;)





też Wam tak daje w kość ta zmiana czasu? chodzę spać 20:30... w prawdzie już teraz jestem w piżamie :D masakra jakaś!

poniedziałek, 7 października 2013

ech jednak...

trochę przesadziłam z tym rygorem w diecie i ćwiczeniach... długo nie pociągnęłam...

ale spokojnie... pozmieniam trochę w diecie - a tak naprawdę dorzucę więęęęcej warzyw

i muszę wyluzować... bo tak to też daleko nie zajadę :D


poza tym, nie zdawałam sobie sprawy z tego jakie mięśnie pracują podczas gry w kręgle... przez weekend nie mogłam się dosłownie ruszyć od zakwasów na brzuchu, tyłku i nogach, bardzo mnie to zaskoczyło :D


nie zawalajcie jak ja, trzymajcie się i do napisania :)