sobota, 9 lutego 2013

żadnych zdjęć nie robię, to też nie piszę nic... jem bardzo podobnie jak wcześniej

trochę chorowałam więc moja dieta przypominała bardziej płynną (mleko z miodem i czosnkiem, mnóstwo herbat z imbirem, gar domowego rosołu, sok warzywny własnej roboty, kefir, woda) + trochę innego jedzenia...

ale też zawaliłam, jest dopiero 9, a ja mam na koncie 3 zawalone dni (2 - urodziny R., 3 - niedzielny tłusty czwartek, 8-kebab) gdzie w styczniu był to tylko jeden... więc jak tu oczekiwać efektów?

muszę się znowu zebrać w sobie i bardziej starać w diecie, ciągle sobie powtarzam, że to przecież nie konkurs, nie wyścigi... ja to robię W KOŃCU tylko i wyłączne dla siebie, a że waga jeszcze spora to muszę być po prostu cierpliwa...


tak więc spokojnie, było - minęło




piątek, 1 lutego 2013

podsumowanie 5 miesięcy odchudzania


wrzesień: 7,3kg 
październik: 4kg
listopad: 3,9kg
grudzień: 2,2kg
styczeń: 3,2kg
łącznie: 20,6kg

postanowieniem noworocznym było schudnięcie w styczniu więcej niż 2 kg :) udało się :)

styczeń pod względem diety był chyba najczystszym miesiącem, miałam tylko JEDNO odstępstwo od diety (jeden posiłek), żadnego przesadzania z kaloriami w żadną ze stron + naprawdę ćwiczyłam... nie wiem jak mogłabym schudnąć więcej... cudownie na dłuższą metę brzmi 1kg/tygodniowo... ale trzy kilogramy w piątym miesiącu chyba nie jest tak źle :)


golonka, szpinak
(pork knuckle, spinach)

sok warzywny (marchew, seler, pietruszka)
vegetable juice (carrot, celery root, parsley root)

ten sok z warzyw jak dla mnie przebił w smaku klasyczną marchewkę z jabłkiem, na pewno będę robić go częściej :)