jajka sadzone, żółta papryka (>200kcal)
(fried eggs, yellow pepper)
awokado, pomidor, ser żółty (~400kcal)
(avocado, tomato, cheese)
smażone kotlety schabowe, pomidor, ogórek, rzodkiewka (~350kcal)
(fried pork chops, tomato, cucumber, radish)
oprócz tego zjadłam trochę wiórek kokosowych i prawdopodobnie zjem jeszcze coś wieczorem
z aktywności fizycznej: ćwiczenia na nogi + 2h spaceru z psem, bo była śliczna pogoda :)
nie zbrzydły ci jeszcze te jajka?
OdpowiedzUsuńbo widzę że dość często pojawiają się w twoim menu
a swoją drogą dziwne połączenie sera, pomidora i tego awokado
smakowite menu;p;p
OdpowiedzUsuńto musi być takie pyszne!
OdpowiedzUsuńbrawo;*
papu wg przepisu http://teczawsloiku.blogspot.com/2012/11/ciasteczkowy-krem-sniadaniowy-pyszny-i.html :D mega pyszne :D
OdpowiedzUsuńostatnie zdjecie sprawilo ze slinka mi poleciala xD
OdpowiedzUsuńśliczna pogoda? gdzie? ja zamarzałam. ;) muszę kiedyś spróbować awokado, na pewno jest pyszne :)
OdpowiedzUsuńnie jadlam nigdy awokado... xD Dobre ? ^^
OdpowiedzUsuńSzkola, noo... jak dla mnie normalna... ale napewno wielkie roznice do polskich szkol (mieszkam w hiszpanii).
widze u ciebie dietka jak zawsze OK :))) no i super, gratuluje :)
ja też nigdy nie jadłam awokado i nie moge się do niego przekonać;/
OdpowiedzUsuńPodziwiam cię za jedzenie awokado. Dla mnie przypomina on słoninę... kupiłam kiedyś na spróbowanie i więcej nie ruszyłam :P
OdpowiedzUsuńw rodzinie było świniobicie więc mam pełną lodówkę takich specjałów ;)
OdpowiedzUsuń