śniadanie: pieczone udka kurczaka (tak naprawdę zjadłam tylko 3, mimo iż na zdjęciu jest ich więcej), to prawdopodobnie będzie również mój obiad ;)
weszłam dzisiaj na wagę, przez ostatni tydzień spadło 600g, lepsze to niż nic! ale to leci tak wolno... naprawdę będę się starała, żeby do końca listopada nie zawalić i żeby spadły te 3kg
poza tym kupię jednak glukozaminę, sprawdzę czy pomoże na stawy... bo mięsnych galaretek już nie mam ochoty jeść, a owocowych nie mogę znaleźć bez cukru
i mam okropną ochotę na warzywa, marchewkę, ogórka, pomidory... cokolwiek, więc czekają mnie dzisiaj zakupy :)
Dopisek; 16:30
mam wrażenie, że dzisiaj nic - tylko jem... właśnie podjadam marchewkę bo ogórka już zjadłam
kalorii ~ 1600, węgli 25g i tak za mną strasznie banany chodzą... masakra...
aż mi się ssanie w żołądku włączyło jak zobaczyłam te udka, ja idka jem tylko dotowane, ewentualnie pieczone ale bez skóry :)))
OdpowiedzUsuńuda Ci się, czasem leci szybciej czasem powoli ale najważniejsze, że spada :)))
Nie wiem czy potrafiła bym zjeśc kurczaka na śniadanie;p;p
OdpowiedzUsuńteż mam czasem takie dni. obiad na śniadanie wydaje mi się niezbyt zdrowy, ale płatki też mogłabym jeść ciągle :) dobrze że masz ochotę na warzywa! no i pamiętaj, jeden banan to nie tragedia, lepsze to niż słodycze :)
OdpowiedzUsuń