Ciężko jest mi zmobilizować samą siebie do ćwiczeń, na razie chyba oswajam się z myślą większej aktywności fizycznej, na pewno znajdę gdzieś trochę miejsca pomiędzy pracą, jazdami, psem i resztą...
Poza tym moje bezowocowe postanowienia bardzo szybko odeszły w niepamięć, kiedy zobaczyłam promocję na arbuzy 0,99zł/kg, tak więc wczoraj i dziś w mojej diecie był praktycznie sam arbuz... a jutro wracam do niskiej zawartości węgli, no i mam straszną ochotę na jajka z boczkiem (tak, ja tu jem takie rzeczy, głównie)
ach no i waga trochę spadła! przekraczając znów magiczną barierę - ukazującą 7 z przodu... 79,6kg :)
może następnym razem znajdę coś ciekawszego do podzielenia się na blogu ;) a tak to trzymajcie się ciepło!
czwartek, 11 lipca 2013
niedziela, 7 lipca 2013
ech :)
po ostatnim wpisie moja dieta trzymała się tydzień... od tamtego czasu można powiedzieć, że popadałam w dietetyczne skrajności + codziennie zaczynałam dietę i codziennie ją zawalałam... koniec końców postanowiłam wrócić do niskowęglowodanowej, bo najwidoczniej ograniczanie jedzenia mi nie idzie
w sezonie letnim niestety dieta będzie wymagająca... plusem są całe góry smacznych i świeżych warzyw... a minusem - ulubione owoce z których świadomie rezygnuję...
moja waga ogólnie się nie zmieniła, dziś rano było 81kg/180cm, chociaż w maju przekroczyłam magiczną granicę i pokazała raz 79,1kg :) ale jestem spokojna, wrócę do tego ;)
kurczak pieczony, marchewka
(roasted chicken, carrots)
jajecznica, pomidor
(scrambled eggs, tomato)
jajka z majonezem, rzeżucha
(eggs with mayonnaise, watercress)
Subskrybuj:
Posty (Atom)