sobota, 1 grudnia 2012

brak pomysłów na małe akcje

dzisiaj niestety bez zdjęć
do południa piłam rosół, głowa bolała mnie "na chorobę" więc jeszcze pospałam godzinę, a później wybrałam się z R. do 'teściów' na obiad, który tak naprawdę był smaczny, ale nie było w nim nawet jednej rzeczy która nie spowodowałaby wyrzutu insuliny, a właśnie tego staram się uniknąć... czyli totalna klapa

na kolacje pewnie zjem jajko sadzone o indeksie glikemicznym równym cudne 0


dodatkowo nie mam pomysłów na jakieś grudniowe wyzwania
-powinnam na pewno jakoś lepiej rozplanowywać posiłki bo ostatnio trochę za dużo jem

bo z innymi rzeczami w sumie nie mam problemów, podoba mi się to że cukier jest unormowany i nie mam ochoty na słodkie... bardziej na jakieś konkrety jak np. wątróbka z cebulką ;o i więcej jakiegoś takiego bulionu warzywno-mięsnego... nawet kawa przestaje mi smakować...

hmm... jak coś wymyślę to wrzucę :)

zamiast zdjęć jedzenia trochę miłych męskich widoków ;D


8 komentarzy:

  1. jeeezu, pierwsze zdjęcie...
    *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze zdjęcie naprawdę boskie:)
    Trzymaj się tam kochana!
    Całuję:**

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie, że damy radę:) O.o pan z 3 zdjęcia no metamorfoza genialna + 100% do atrakcyjności:)

    OdpowiedzUsuń
  4. o mniaaaam:D i nie mówię o wątróbce ;)


    Trzymaj się;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ostatni pan- wyprzystojniał ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. takie rodzinne spotkania zawsze sa katastrofa

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja się trochę boję takich mięśniaków ;). Znaczy popatrzeć można, ale chyba bym nie zagadała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dasz radę:) jeśli zdrowo jesz i zgodnie z jadłospisem, to może nie warto nic zmieniać? Chudniesz (15kg w 3msce!) , więc w czym problem. Jesli jesz więcej ale w odstępach czasowych,a nie na raz, to problemu nie ma:)


    *.*

    OdpowiedzUsuń