sobota, 24 listopada 2012

nigdy nie wiem jaki nadać tytuł notce...

śniadanie: makrela wędzona

obiad taki sam jak wczoraj
w międzyczasie: 90% kakao, wedla... podjadam ją pewnie tylko dlatego, że leży na biurku... gdy była w kuchni nie jadłam jej miesiąc / 17g węglowodanów na 100g czekolady.. w każdym razie nie da się zjeść więcej na raz jak dwie kostki ;o i tyle właśnie dzisiaj zjadłam

najnudniejsza dietetyczna kolacja na świecie:

mało kalorii, mało węgli, pewnie wieczorem podbiję warzywami lub kokosem... jedyne "ćwiczenia" jakie dzisiaj wykonałam to pograłam trochę z psem w piłkę nożną, fakt faktem pies się bardziej nabiegał niż ja ;p

2 komentarze:

  1. Widzę że z dietą idzie ci świetnie, oby tak dalej!;)
    Całuję:**

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, ale grałaś, to się liczy:) zdjęcie pierwsze co to, czyżby Łosoś :D?

    OdpowiedzUsuń